Jakiś czas temu trafiłem na Listę 10 książek, których powinieneś unikać, jeśli chcesz zostać wielkim pisarzem. Generalnie chodzi o to, że tak mocno wpływają na styl, że potem człowiek się nimi sugeruje i zaczyna po prostu imitować...Oczywiście na przekorę zacząłem uzupełniać
swoją readlistę wskazanymi pisarzami, zaczynając od nadrobienia braku w czytelnictwie Hłaski.
Akurat nie do końca mi przypasował, ale np. wiem że po
przeczytaniu Stachury czy Stasiuka duża część ich myślenia czy stylu
przesiąknęła. A na pewno nie pozostała bez wpływu, bo łapię się teraz na stasiukowych
przemyśleniach czy stachurowskich rozważaniach. I pozostaje żal, że to tylko
jakaś kopia, że to nie ja pierwszy tam byłem, nie ja wymyśliłem ten styl. Że to
tylko kalka. Imitacja czy inspiracja?
Podobnie mam słuchając wielu wykonawców, szczególnie z kręgu
akustycznego grania. Potem pisząc tekst albo kilka akordów docieram, że to
kalka czegoś, czego słuchałem teraz lub dawniej. Nagle czuję, że ja to
powinienem był napisać. Że ichni tekst równie dobrze mógłby być mój, ale jestem
już spóźniony. Jestem już nawet nie wynalazcą, który niezależnie odkrył to co
oni… Tylko wprost, po chamsku depczę po śladach, które oni zostawili. Imitacja czy inspiracja?
To jaki jest sens czytania, oglądania, słuchania innych?
Przecież nie można powiedzieć, że nic nie zostaje w głowie, że nie sugerujemy
się, nie ma to na nas wpływu. Ma, i to czasem cholernie duży, im bardziej wybitny twórca i im bliższy nam czy też naszym planom/marzeniom, tym ryzyko imitacji jest większe...
Jeszcze inna rzecz jest z podróżami, tutaj inspiracja tematem od Kasi. Słuchać prelekcji,
czytać, a potem powtarzać kroki innych? Oglądać fotografie, żeby być potem w tych samych miejscach i widzieć to samo, co w albumie albo przed kompem? Gdzie to nieznane, gdzie to nieprzewidziane? Po co czytać książki podróżnicze,
Cejrowskiego, Michniewicza, Pawlikowską, Stasiuka, żeby potem mieć wrażenie, że
się idzie drogą, którą ktoś inny szedł i opisał, a my nie odkrywamy czegoś
tylko powtarzamy po kimś? Nie jesteśmy pierwsi tylko którzyś z kolei? Tworzenie
własnej opowieści vs odtwórstwo czyjegoś scenariusza. Kolejny raz - imitacja czy inspiracja?
No tak, musiał się w
końcu pojawić Danilo Kis. „Podróżować znaczy żyć” – napisał w roku 1958,
powtarzając słowa Andersena, ale w jego wykonaniu miały całkiem nowy sens.
Rozkład jazdy na liniach autobusowych, okrętowych, kolejowych i lotniczych w
projektowanej przez jego ojca skończonej i doskonałej wersji miał opisać, ba!,
miał odwzorować w postaci jednostek czasu i odległości cały świat. Wolne
miejsca między godzinami odjazdów i dystansami wypełniała cała dotychczas
zgromadzona wiedza na temat lądów i wód, kultury i cywilizacji, historii i
geografii, zaczerpnięta ze wszystkich możliwych dziedzin, począwszy od
alchemii, a skończywszy na zoologii. Gdyby ta księga powstała, wszystkie
podróże stałyby się zbędne. Zastąpiłaby je lektura. Nie musiałbym się tłuc z
Duląbki do Bajansenye i potem jeszcze dwadzieścia parę kilometrów w dół biegu
rzeki Kerka. Siedziałbym w domu, wiedząc, że to, co zobaczę, będzie tylko
kopią, nędznym odbiciem jakiegoś podrozdziału albo akapitu wszechświatowego
rozkładu. Nie tknąłbym długopisu, ponieważ droga z Duląbki i wszystkie inne
drogi istniałyby w pierwotnej i doskonałej wersji, nietknięte ludzką stopą ani
kołami pojazdów. Autobus do Jasła pozostałby w wiekuistej zajezdni, autobus do
Krakowa tak samo i międzynarodowy do Budapesztu o 22:40, i tak dalej, aż po
najdalsze zakamarki planety, i gdzie by się człowiek nie wybrał, zastawałby tam
ślad szalonego geniuszu rozkładów.
- Andrzej Stasiuk,
Jadąc do Babadag
Czyli i o tym temacie ktoś kiedyś pomyślał i napisał. Czyli ja w tym momencie imituję?
Ja lubię. Lubię czerpać co tylko się da i od kogo się da, włączać do swojego repertuaru, warsztatu, wachlarza wrażeń, doświadczeń, wiedzy - pod warunkiem, że nie zastępuje to własnego przeżycia. Łączenie poszczególnych cegiełek, żeby zbudować dom według własnego projektu i widzimisię. Czerpiąc inspirację z niezliczonych stron i dołączając do swojego potencjału trudno pozostać tylko i wyłącznie imitacją jednej z nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz