piątek, 13 czerwca 2014

Krótki podręcznik wojny polsko-polskiej

Przy okazji ostatnich niezwykle istotnych wydarzeń zauważyłem pewne braki w prowadzeniu dyskusji. Z przerażeniem stwierdziłem, że nie ma w sieci opisanych przystępnie mechanizmów i porad, które pozwalałyby efektywnie bronić swojego zdania i wyznawanych wartości. Wychodząc naprzeciw potrzebom sformułowałem ten oto krótki przewodnik obrony jedynie słusznych poglądów, które przecież wszyscy posiadamy.


1. Zdefiniuj wroga

Nie musi to być dokładna definicja. Właściwie wręcz przeciwnie, im grupa mniej sprecyzowana i pozwalająca zaliczyć do niej niewygodnych rozmówców, tym lepiej. Na początku należy nadać nazwę, najlepiej od zwierząt - np. lemingi, świnie; od przedmiotów - lewacy, pedały; od kolorów - czerwoni, czarni, zieloni; albo należy przeinaczać nazwy własne - komuchy, katole. Ważne, żeby nazwa w żaden sposób nie sugerowała, że przeciwnicy są ludźmi takimi jak my, mają rodziny, pracę, marzenia i problemy (może oprócz problemów ze zrozumieniem najprostszych prawd). Należy ich powiązać z jedną cechą, tak by stali się jej uosobieniem. Nie ma wśród nich pojedynczych ludzi, to banda osób, które są jedną cechą. Tutaj z pomocą przychodzi efekt jednorodności grupy obcej

Grupę obcą (różną od naszej) o wiele łatwiej obrażać i zwalczać, dlatego ważne, żeby to byli Oni. Wyobcowanie i odrealnienie możemy też uzyskać używając terminów brzmiących naukowo. Przejdzie cokolwiek, co kończy się na "-iści" - reakcjoniści, lefebryści, aborcjoniści, syjoniści, cykliści, marksiści, faszyści, komuniści, neonaziści. Podciągaj pod tę nazwę nawet osoby, które nie do końca się wpasowują w jej definicję, ale mają z nią jakiś punkt styczny - wystarczy jeden. W końcu kto nie jest z nami, musi być z nimi.


2. Zdefiniuj prawych ludzi

Czyli własną grupę. Liczebność nie ma znaczenia, bo może to być przytłaczająca większość społeczeństwa, której opinia jest pogwałcona przez podejrzane grupy/elity, lub ciemiężona mniejszość, której wolność jest ograniczana. Tak czy siak ważne, żeby zjednoczyć się pod jedną nazwą, sztandarem z dumnym hasłem. Wskazane są tu uniwersalne wartości, które każdy z nas ceni. Pamiętaj, my bronimy bo jesteśmy atakowani (pokrzywdzeni), więc obrońcy: życia, wolności, równego traktowania, prawdy, wiary, tradycji, sumienia, patriotyzmu swobody poglądów, praw człowieka, godności, rodziny, prawdziwej polskości... Jest z czego wybierać, także śmiało. Jeśli zupełnie nie masz pomysłu, to przyjmij za wartość, której bronisz, normalność. Im bardziej uniwersalne hasło na sztandarze, tym ciężej z nim walczyć i łatwiej się z nim identyfikować. Nie musisz doprecyzowywać co znaczy wolność, życie, prawda, normalność, to nie ważne. Nie wdawaj się nawet w takie dyskusje, to pułapka wroga zastawiona niczym mityczne wilcze doły pod Grunwaldem.

Grupa obrońców wartości musi posiadać kilku ludzi, którzy sprawiają, że MY nie jesteśmy masą. O nie, jest z nami zwykły człowiek Jan Kowalski, popatrzcie, ma rodzinę, marzenia, pracę (w zależności od kontekstu może jej także nie mieć w wyniku działań podejrzanych grup). Albo popatrzcie, tutaj zwyczajna licealistka, taka jak wy - ale każdy z nas ma swoją historię. Jesteśmy zwykłymi ludźmi, a jednoczy nas jedno hasło, wypisane na sztandarze. Chcemy po prostu normalnie żyć.

Niech te historie stworzą prawidłowy obraz "Jestem normalnym człowiekiem, tak jak wy. Mam prawo wypowiedzieć swoje poglądy". Nie daj się wciągnąć w pyskówki, że druga strona to też zwykli ludzie i też mają swoje poglądy. Dla ich kłamstw nie ma miejsca, nikt nie może nakazać słuchać kłamstw i bredni.


3. Wytłumacz zagrożenie

To jest dość prosty etap. Jako że masz już zdefiniowane wartości, o które walczycie, trzeba wytłumaczyć, że działalność przeciwników w prosty i oczywisty sposób prowadzi do ich degeneracji, wypaczenia, zatracenia, upadku, wynaturzenia itp. Ich działania są wręcz kpiną z tych wartości, które są dla nas takie ważne (wszak są uniwersalne). Wyolbrzymiaj i przejaskrawiaj, w końcu walczysz w słusznym celu. Nieważna jest prawda (chyba że akurat o nią walczysz, to przepraszam), ważny jest efekt, czyli nie doprowadzić do upadku cywilizacji. Daj też przykład z przeszłości, który ma mniej więcej jeden punkt styczny z sytuacją, z którą walczysz (ważne, musi być przynajmniej jeden! Nie zagalopuj się podając oderwanych od sytuacji przykładów). Historia zna wiele tragedii, możesz śmiało wybrać jedną z nich. Dla ułatwienia, top 5 lista, lista, lista przebojów:

5. Stalin
4. Pol Pot
3, PRL (szczególnie ostatnio na topie, awans z miejsca 5)
2. Krucjaty 
1. nieśmiertelny Hitler i III Rzesza - w najnowszej promocji w pakiecie z Mengele

Dla zwolenników, którzy mają nieco racjonalny tok myślenia i mogą mieć jakieś wątpliwości, przygotuj statystyki, to powinno uspokoić ich sumienia. Rzetelne badania, przeprowadzone przez obiektywnych naukowców, wykazujące, że grupa przeciwników atakuje swoim zachowaniem podstawę, ba, fundament tego na czym oparte jest społeczeństwo, jakie znamy. Przywołaj przykłady, wypowiedzi, cytaty nieznanych osób. Oczywiście badania nie muszą być prawdziwe i rzetelnie przeprowadzone, kto w ferworze walki będzie zagłębiał się w metodologię albo szukał źródeł? Najważniejsze że są konkretne procenty i wypowiedzi, to pomoże twojej grupie wiedzieć, co mają myśleć. Da im też nieco materiału, by pozbierać z ziemi i rzucać we wroga.

Pomocne jest podparcie się autorytetem, najlepiej martwym, bo nie może zaprotestować i nie ma także tego ryzyka, że kiedyś zmieni zdanie i wypowie się w bardziej stonowany sposób. Z żywymi autorytetami występuje właśnie powyższy problem, ale zawsze można powiedzieć, że przestał być prawdziwym obrońcą wartości, o które walczysz i wykluczyć go z grupy dozwolonych do cytowania osób.


4. Zasugeruj niesamodzielność myślenia

Wśród twoich zwolenników mogą pojawić się mimo wszystko pewne wątpliwości. Wszak mogą znać kogoś z grupy wrogów, albo przeciwnik drogą propagandy i manipulacji stworzy wrażenie, że to też są normalni ludzie. Na szczęście jest recepta i na to. Mamy tyle mediów, że możemy wytłumaczyć, że zostali oni zmanipulowani przez odpowiednią gazetę, radio, telewizję lub portal internetowy. W zależności od opcji mamy tu do wyboru Gazetę Wyborczą, Gazetę Polską, TVN, TV Trwam, Radio Maryja, Frondę. Możemy też zdefiniować to szerzej i po prostu nazwać je "lewackimi mediami" lub "katolickim praniem mózgu". Działa wspaniale. Dodatkową zaletą jest to, że zniechęca do wierzenia drugiej stronie czy wręcz wysłuchania jej racji - wszak manipulacja jest silna, najlepiej w ogóle nie słuchać żeby nie zatruć swojego umysłu.

Możesz również zasugerować, że osoby się boją stanąć po twojej, pardon, naszej stronie. To pozwoli napędzić machinę strachu przed drugą grupą - jeśli ktoś się ich boi, znaczy że są potężni. Jeśli są potężni, to stanowią zagrożenie i nasza walka jest tym bardziej potrzebna, wręcz niezbędna. Dobry moment na przywołanie historii Dawida i Goliata.

Mogą też być zwyczajnie niedoinformowani. Osoby stojące po drugiej stronie nie znają faktów i dlatego mogą myśleć tak, jak myślą. Na szczęście w poprzednim punkcie przygotowałeś statystyki, analizy i cytaty, więc możesz je wyciągnąć na stół i ich uświadomić. Odeślij rozmówców by doedukowali się z danej dziedziny - pokaż wyższość. W końcu wiesz, co ty czytałeś, a oni zapewne nic. Nawet jeśli rozmówca czytał to, o czym mówisz, zawsze możesz stwierdzić, że w takim razie nie zrozumiał. W końcu słowa można rozumieć tylko na jeden sposób. Korzystnie jest odwołać się tutaj do ich młodości i braku życiowego doświadczenia, najmodniejszym określeniem obecnie jest tzw. "gimbaza".

Inną metodą jest insynuacja interesu. Wszyscy dobrze wiemy, że jeśli ktoś coś robi, to ma w tym jakiś interes, ktoś mu za to zapłacił, obiecał, zrobił albo dał. Z jakiego innego powodu miałby bronić tak jawnie kłamliwych poglądów? Ciekawe ile mu płacą za powtarzanie takich bzdur. 


5. Szlifuj język

To co pozostało to udział w żarliwych dyskusjach. Na ich potrzeby warto utworzyć słownictwo, które najlepiej oddaje bieżącą sytuację. Twórz nowe słowa lub sięgaj do jeszcze niewyświechtanych pojęć z przeszłości. Jeśli nie są używane obecnie, to jest duża szansa, że wiele osób nie zrozumie co tak naprawdę znaczą, ważne żeby brzmiały odpowiednio złowieszczo lub pozytywnie - w zależności od pożądanego efektu. Kilka przykładów - kondominium; łże- ; służalczy; pachołek; ciemnogród; czczy; kuriozum; degrengolada; sitwa; kacyk; hucpa.

Passe natomiast są słowa takie jak układ, agentura, proletariat, walka klas, kler. Nie chcesz brzmieć przecież jak nawiedzony i oderwany od rzeczywistości, prawda?

Więcej szczegółów o sposobie argumentacji możesz znaleźć w kolejnym rozdziale.


6. Powyższe powtarzaj tak długo, aż wszystko szlag trafi




-----------

Disclaimer (bo prawo czuwa i nigdy nie wiadomo do czego zostanie wykorzystane): 

Tekst został napisany nie w celu nawoływania do nienawiści, ale w duchu ironicznym z intencją autorefleksji albo refleksji nad tym, co robią nam z mózgów osoby używające powyższych technik - nawet nieświadomie. Metody te nie są niczym nowym i da się je zaobserwować wszędzie dookoła. Autor wyraża zaniepokojenie poziomem dyskusji oderwanym od merytoryki i nienastawionym na rozwiązanie konfliktu, a na pogłębianie podziałów społecznych. Klinicznie przebadany, diagnoza wykluczyła paranoję, zdefiniowano jedynie lekkie zmęczenie podziału na lewo i prawo, czarne i białe, oraz kłótniami. Zalecono wczasy w cieplejszym klimacie z dala od manipulacji. Bez kąpieli błotnych, z uwagi na alergię na wzajemne obrzucanie się błotem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz