sobota, 7 grudnia 2013

System kształtowania


Nigdy nie będę wiedział, przez co i dzięki czemu jestem w tym punkcie, w którym jestem. W życiu i w umyśle. Ale czas spędzony na uczelni pod względem edukacyjnym uważam za stracony. Potencjał pięciu lat (a nawet sześciu, bo powtarzałem rok) zmarnotrawiony w tak okrutny sposób, że aż strach pomyśleć. Nie będę wgłębiał się w szczegóły, zamiast tego zaproponuję coś innego...

A gdyby tak...

Masz pięć lat do dyspozycji. Osiem godzin dziennie. Materiały, współtworzone w wersji multimedialnej przez najlepszych dydaktyków i naukowców na świecie. Biblioteki, wideoteki, audioteki. Do tego multimedialne "klasy" i fora dyskusyjne, moderowane przez specjalistów z danej dziedziny. Ile jesteś w stanie się nauczyć? Jak bardzo jesteś w stanie się rozwinąć?

Fora. Taki potencjał społecznościowy wzajemnego wsparcia się marnuje. Tę siłę obserwuję na przykładzie - regularny indywidulany support techniczny zastępowany jest przez dobrze stworzone materiały o ogólnych problemach. A indywidualne, specyficzne przypadki rozwiązywane są przez samych użytkowników (jak się okazuje większość problemów już ktoś miał i w jakiś sposób rozwiazał), którzy często wiedzą o wiele więcej niż tech support. Potencjał wiedzy kolektywu. Tylko trzeba taki model wdrożyć i przyzwyczaić do tego ludzi, a wzajemne uczenie się staje się faktem. 


Aktywna wymiana doświadczeń i pole do dyskusji zapobiega także forsowaniu "jednego słysznego poglądu" przez twórców materiałów dydaktycznych z danej dziedziny. Rośnie baza wiedzy.



Masz pięć lat do dyspozycji. Jak wiele jesteś w stanie osiągnąć? Jak wiele się nauczyć? Ile języków? Po studiach wyższych znaczna część studentów wychodzi bez znajomości choćby jednego nowego. A każdy kolejny otwiera przecież drzwi do następnego świata...

Co stoi na przeszkodzie? Brak samodyscypliny i motywacji. Nie jesteśmy przygotowani do tego, żeby samemu panować nad własnym czasem i samemu "przymuszać się" do nauki. Wynika to z modelu edukacji, który nie zostawia miejsca na samodzielne odkrywanie tematu,

Potrzebujemy motywacji zewnętrznej? Ja zacząłem biegać długo po ostatnim wfie. Wcześniej tego nie cierpiałem. Języków zacząłem się uczyć długo po ostatnim wykładzie z hiszpańskiego. Część studentów omija lektoraty, żeby po kilku latach słono płacić za kursy językowe... Czy naprawdę potrebujemy tego, żeby ktoś mówił nam czego się uczyć i przymuszał do określonej liczby godzin tygodniowo, karał za brak postępów? Naprawdę, jesteśmy tak słabi?

Gdzie po pójściu do szkoły podziewa się naturalna ciekawość z czasów dzieciństwa? I dlaczego gdzieś się podziewa?


Kolejna wada obecnego systemu to brak wykształcania zdolności do podejmowania decyzji o treści edukacji. Wykłady do wyboru to element marginalny i jakiś żart. Wszystko jest na jedną modłę, w imieniu realizacji programu nauczania i podstaw kształcenia. Nie wybieramy przedmiotów w liceum (co najwyżej mniej lub bardziej sprofilowane klasy... żart). Nie wybieramy treści na studiach wyższych. Jak rzadko mamy możliwość wybrania wykładowcy, który rzeczywiście ciekawie uczy i przekazuje wartościowe treści?



Jak nowy system kształcenia mógłby wesprzeć te dwie rzeczy - brak umiejętności samodzielnego podejmowania decyzji oraz braki w automotywacji? Czemu nie dać do dyspozycji licealistów czy studentów instytucji konsultantów kształcenia? Pomagających poznać własne predyspozycje i zainteresowania, wybrać interesujące treści edukacyjne, konsultujących postępy w rozwoju wiedzy?

The best teachers are those who show you where to look, but don't tell you what to see.
- Alexzandra K. Trefner

Gwoździem do trumny jest system oceniania. Według jednego kryterium, a często wręcz według narzuconego klucza... Dramat. Wpasowanie się w wymagania, z różnorodnością uzdolnień, talentów i predyspozycji. Po co? W pewnym momencie staje się celem samym w sobie, zastępując naturalną chęć rozwoju.


Tutaj wzorem jest edukacja pozaformalna, na szczęście coraz bardziej się rozwijająca. Samoocena, refleksja czego się nauczyłem, co zastosuję, jak odczuwam przyrost kompetencji po treningu.

Utknęliśmy w beznadziejnym systemie pogoni za papierem, uczęszczania na bezwartościowe wykłady i ćwiczenia, spędzaniu godzin na nierozwojowych czynnościach, zamiast sięgnąć do realnego kształcenia. Po realną wiedzę i - co ważniejsze - kształtowanie charakteru. Oczywiście nie jest to reguła i nie mogę mówić o każdym uniwersytecie, kierunku czy wykładowcy. Ale większość studentów, z którymi rozmawiałem, podziela w mniejszym lub większym stopniu to zdanie.

Moją wizją jest organizacja systemu kształcenia (kształtowania?), który oferuje bogactwo treści, daje swobodny wybór - ergo uczy podejmowania decyzji, oraz nie ocenia według szablonów. System wymaga o wiele mniejszych nakładów finansowych ze względu na swój globalny zasięg, a także brak kosztów utrzymania materialnego miejsca, jakie stanowią dotychczasowe uniwersytety. Wymaga za to znacznych nakładów myślenia oraz zmiany przyzwyczajeń ludzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz