niedziela, 23 czerwca 2013

Półuczestnictwo

Wokół pachniało świeżo ściętą trawą, czerwiec. Właściwie to powinien być zapach majowy, ale wszystko w tym roku się jakoś pochrzaniło. Nie tylko z pogodą.

- Nie umiem uczestniczyć w tym świecie.

Jay albo czekał na jakąś kontynuację z mojej strony, albo - w charakterystyczny dla siebie sposób - po prostu nie spieszył się z odpowiedzią. Nigdy nie wiedziałem, ale nauczyłem się w rozmowach z nim dostosowywać do jego rytmu. Inaczej zmieniałem je w pospieszne i chaotyczne wylewanie własnych myśli, a do tego przecież nie była mi potrzebna druga osoba.

Nie umiem uczestniczyć w tym wszystkim, w tym w czym powinienem. W czym powinienem umieć, a na dodatek - albo przede wszystkim - powinienem chcieć. W terminach i deadline'ach, w organizowaniu, ba, układaniu sobie życia. Zawodowego, bo przecież trzeba. Prywatnego, bo też czas goni. W ustaleniach,w  zobowiązaniach, w powinnościach. W odpowiednim zachowaniu, tak jak wypada. Nie wiem jak wypada. W jakiś ułomny, patologiczny sposób po prostu nie wiedziałem jak wziąć udział w całej tej grze. Zwanej życiem. Ha, odkrywcze porównanie, nie ma co.

Odwrócił wzrok dotychczas utkwiony w przelatujący bezgłośnie samolot, zostawiający za sobą smugę dymu. Spojrzał na mnie i wiedziałem, że wiedział. Usłyszał to wszystko, co przed chwilą myślałem, zresztą słyszał to już wcześniej. Jay jak nikt inny umiał wsłuchiwać się w życia innych między padającymi z ich ust słowami.

- I nie umiesz się z niego wyłączyć.

Miał rację. To jeszcze jedna rzecz o Jay'u. Miał rację zdecydowanie zbyt często. Bo to, co uświadamiał, zwykle sprawiało, że człowiek chciał się pochlastać jeszcze bardziej. Ale bezlitośnie nie zwracał na to uwagi, jak maszyna zwracająca po prostu prawidłowy wynik. Wydruk losu z loterii, który mówi "Nie wygrałeś". Bez przepraszam, bez słowa wyjaśnienia dlaczego. Tak jest.

- To gdzie w takim razie jestem? Nie umiem uczestniczyć w świecie, nie umiem się z niego wyłączyć. Co mi zostaje? Jakieś marne półuczestnictwo w tym wszystkim? Kulawe branie udziału w życiu, nigdy nie dochodząc do pełnoprawnego członkostwa? Miotanie się od jednego końca do drugiego, jak człowiek zamknięty w ciasnym pokoju, nie mogąc wyjść ani przez jedne, ani przez drugie drzwi?

Jednak myliłem się. Nie potrafiłem dostosować się do jego rytmu.

- Półuczestnictwo... Problem polega na tym, że   c h c e s z   uczestniczyć w tym świecie. - podniósł się z ziemi i usiadł ze mną na ławce.- Frustracja rodzi się, kiedy czegoś chcesz, a nie potrafisz.

- To nie jest tak, że chcę. Po prostu muszę, nie da się inaczej. Nie da się wyłączyć tak po prostu z systemu podatkowego, z obrotu pieniędzmi. Trzeba jakoś zarabiać, a więc trzeba mieć pracę. Jak inaczej? A mieszkanie? Gdzie mam mieszkać? Nie da się tak po prostu wyoutować z tego świata, trzeba w nim uczestniczyć i trzeba się tego nauczyć.

Widziałem, jak niewygodnie mu na ławce. Zawsze o wiele bardziej wolał siedzieć na ziemi, nawet na chodniku. Wreszcie prawie się położył na oparciu.

- Trzeba uczestniczyć w   t y m   świecie?

W tej chwili zdałem sobie sprawę, jak tak naprawdę mało wiem o Jay'u.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz