Demos cratos – władza ludu.
Ludu czyli ogółu. Fajna audycja na Trójce była wczoraj – czy
władza powinna liczyć się ze zdaniem ulicy. A na ulicach co się dzieje to
widać, w atmosferze kontrowersji wokół ACTA. Ilu musi być ludzi, żeby się z ich
zdaniem/sprzeciwem liczyć? Jeden wystarczy? Dziesięciu? Dziesięć tysięcy? Sto
tysięcy?
Kim musiałby być? Bogatym biznesmenem? Papieżem? Głową
obcego państwa? Masą pielęgniarek? Tłumem górników? Manifestacja internautów?
Stowarzyszeniem prywatnych przedsiębiorców?
Kto jest w demokracji ważny a kto nieważny?
Moje zdanie – ten kto ma środki żeby krzyczeć i nie zostać zagłuszonym.Demokracja, rządy większości. Przez reprezentantów na
dodatek, mimo zapisów w konstytucji:
Art. 4. Władza
zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu. Naród sprawuje władzę
przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.
Swoją drogą ciekawe ilu ludzi to już Naród. Wszyscy? Nieosiągalne.
51%? Kto policzy te ponad 19 milionów? 51% pełnoletnich? 51% pełnoletnich
którzy pójdą do głosowania w referendum? Śliczny zapis.
A hawno jak to Podlasie mawia. W praktyce jak wg cytatu,
którego autora nie mogę znaleźć: w demokracji mamy prawo wyboru własnych
tyranów. Czyli nie tylko nie rządzi większość, ale wybrana supermała
mniejszość.
Nawet gdyby rządziła większość, to naturalnym jest że prawa
mniejszości giną w tłumie. Skoro to większość wybiera i decyduje, to jak może
się liczyć mniejszość? I jak duża musi to być mniejszość, żeby jej głos został
uwzględniony? 49%? 30%? 10% owego Narodu? 10 tysięcy ludzi jeszcze można
respektować, czy już nie trzeba? 100? Z jednym człowiekiem trzeba się liczyć
czy nie?
Dlaczego mniejszość ma
się poddawać woli większości?
- Henry David Thoreau
Jakoś tak naturalnie wchodzi temat wybitności (z poprzedniego posta i innych styczniowych). Wybitne i
nieprzeciętnie inteligentne/zdolne itp. jest tylko kilka % społeczeństwa.
Mniejszość. Reszta jest mniej lub bardziej zwyczajna, średnia, przeciętna (i
jest te kilka % totalnego odwrócenia wybitności). Więc równamy, decyzją
przytłaczającej większości, do której mniejszość (w tym ta wybitna) musi się dostosować.
Jak bardzo nieprawidłowe jest to założenie?!?
Gdzie w tym wszystkim jednostka? W tym jednostka odmienna
(załóżmy że in plus) od większości? Gdzie w tym wszystkim grupa kilkunastu
osób?
Cytat oklepany i wyżęty na wszystkie sposoby i możliwości.
Ale wartościowy:
Demokracja jest wtedy,
kiedy dwa wilki i owca głosują, co zjedzą na obiad. Wolność jest wtedy, kiedy
dobrze uzbrojona owca podważa wynik głosowania!
- Benjamin Franklin
Jeszcze jeden punkt widzenia – podjęta przez większość decyzja
zmusza mniejszość do respektowania jej, mimo
że mogli być jej całkowicie przeciwni, jest niezgodna z ich zasadami i
wartościami. Czy nie jest to niewolą? Podstawą prawa jest liczba, nie jakość.
Nie podoba mi się
system w którym dwaj pijacy spod budy z piwem mają w demokratycznym głosowaniu
dwa razy więcej do powiedzenia niż profesor.
- Wojciech Cejrowski
Nie podoba mi się system, gdzie piętnastu profesorów ma
więcej głosów niż jeden profesor. Bo jak ocenić mądrość decyzji piętnastu
profesorów i ich przewagę nad tym jednym? Najłatwiej, liczbą.
Świat zaludniają jednostki.
- Henry David Thoreau
A takie tam rozważania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz