- Wiesz, już niedługo. Przemęczę się jeszcze rok w tym
mieście, odłożę trochę na konto. Zawsze chciałem mieszkać zagranicą, z kilkoma
złotówkami będzie prościej o start.
- Wiesz, już niedługo. Kilka kursów i te podyplomy, to będę miał
wystarczające kwalifikacje żeby założyć coś swojego. Rok-dwa rozkręcę i będzie
swoboda. Kumasz, nigdy więcej problemów z pieniędzmi!
- Wiesz, już niedługo. Przemęczę się trochę z tym projektem,
potem powinno być luźniej. To tylko taki okres.
- Wiesz, już niedługo, byleby już skończyć te studia, wtedy
będzie masa czasu na wszystko. Zrobię to, o czym tak długo marzyłam. Wreszcie wolność!
Otóż nie. Nie ma tego „niedługo”, nie ma tego czasu, kiedy wszystko
jest doskonale poukładane, poszło według naszych zamierzeń i kiedy wreszcie
możemy odetchnąć, zrealizować to o czym marzyliśmy i „zacząć żyć”. Bo zawsze
coś, raz znaleziona wymówka wraca jak bumerang w tej czy innej postaci.
Takie wieczne odkładanie na później, przygotowywanie, „odbębnianie”
tego jednego ostatniego, a potem to już będzie… oczekiwanie to oszukiwanie
samego siebie.
Kolejne coś, co ma być już "tym ostatnim, tylko jeszcze to muszę zrobić i będzie ok". A tak naprawdę nie zmienia się nic, tylko autobusy, którymi dojeżdżamy w kolejne miejsce.
Ustawienie sobie życia, wyrobienie pozycji na samym
początku, zapłacenie frycowego żeby tylko wyrobić sobie dobre CV, zdobycie
doświadczenia na kolejnych stażach za niskie pieniądze… Mam wrażenie, że to się
nie sprawdza. Gdzie jest granica między odpowiednim przygotowaniem się i
podejściem z głową, a zwlekaniem w nieskończoność w oczukiwaniu na idealny
moment, który przecież nie nadejdzie?
Czasem myślę, że granie na zwłokę nie produkuje nic innego
tylko zwłoki.
Zbyt często - jeszcze
nie teraz
Zbyt długo - jeszcze
nie teraz
Dlaczego jeszcze nie
teraz?
- Irena, Jeszcze nie
teraz (jakiżby inny tytuł?)
- Wiesz, już niedługo. Już niedługo będę szczęśliwa, ale jeszcze nie teraz. Jeszcze się przemęczę ten rok, ale potem... potem to będzie, mówię Ci!
Ile "jeszcze tylko to" trzeba, żeby zmienić żarówkę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz