niedziela, 3 czerwca 2012

Obłęd samodzielnego myślenia

Korzystał z tej drogi, aby dostać się wysoko w góry, a potem wędrował z plecakiem przez kilka dni. Schodził w dół tylko w celu uzupełnienia zapasów. Potrzebował tych gór niemal fizjologicznie. Jego konstrukcje myślowe zrobiły się tak rozbudowane, złożone i abstrakcyjne, że musiał przebywać otoczony wyłącznie ciszą i przestrzenią, aby się nie zawaliły od jakiegoś zewnętrznego impulsu. Już zanim zapadł na chorobę psychiczną, myślał inaczej niż inni. Znajdował się na poziomie, na którym wszystko jest zmienne i ruchome, na którym znikają wartości i prawdy instytucjonalne i można znaleźć oparcie jedynie w sobie samym.
- Robert M. Pirsig, Zen i sztuka obsługi motocykla

Jest powód, dla którego powstały prawa, zbiory zasad, kodeksy, religie, obrzędy, mądre księgi, wierzenia, mitologie, czy nowoczesne poradniki. Jak bez takich wskazówek czy reguł „jak żyć” odnaleźć się w życiu? Jak dojść do tego, co jest odpowiednie, a co nie, co jest dobre a co złe, co akceptowalne a co nie? Co właściwe?

Odrzucając wszystko, ale  w s z y s t k o, skazujemy się na wieczne myślenie. Zaprojektowanie zbioru zasad, reguł gry po swojemu, od nowa. Stojąc przed białą kartką, którą trzeba czymś zapełnić – tym co ma się w sobie. A to co na nią rzucimy ze swojego wnętrza może nam się nie spodobać tak bardzo, jak słowa innych. ‘Mądrych’ z przeszłości. Bo łatwo uwierzyć w mądrość innych, niż we własną, własna jest pełna widocznych tylko dla nas rys i skaz.

Kwestionowanie wszystkiego to także kwestionowanie siebie. Wieczne zastanawianie się, czy dobrze robimy, wieczną wątpliwość. Raz otwarcie się na to, że nie ma prawd oczywistych to drzwi, które ciężko zamknąć. Myślenie, wieczne myślenie.

When you think more than you need, your thoughts begin to bleed.
- Eddie Vedder, Society

Konsekwencja: żyjesz w świecie, w którym nie ma nic pewnego, wszystko da się zakwestionować i obalić. Umysł na pewnym poziomie zniszczy wszystko, albo przynajmniej dojdzie do punktu, w którym da się znaleźć ten cień, 1% wątpliwości i nic już nie jest tak bezsprzecznie pewne.

Jeśli celem metody naukowej jest dokonanie wyboru spośród licznych hipotez, a liczba hipotez wzrasta w takim tempie, że nie da się ich wszystkich zweryfikować doświadczalnie, to cel jest nieosiągalny.

(…) Im więcej patrzysz, tym więcej widzisz. Zamiast wybrać jedną prawdę spośród wielu, zwiększasz wielość prawd. Logicznie rzecz biorąc, oznacza to, że kiedy próbujesz się zbliżyć ku wiecznej, niezmienionej prawdzie za pomocą metody naukowej, w rzeczywistości się o niej oddalasz. Metoda naukowa nie pozwala na to, aby prawda pozostała wieczna.

(…) Stosowany dzisiaj model racjonalności nie popycha społeczeństwa ku lepszemu światu. Model ten sprawdzał się od czasów renesansu, póki zasadniczym celem większości ludzi było zapewnienie sobie godziwych warunków życia. Jednak teraz, kiedy tego typu potrzeby nie są już na pierwszym miejscu, cała struktura rozumu, którą odziedziczyliśmy po dawnych czasach, już nie wystarcza. Zaczynamy dostrzegać, jaka jest naprawdę: pusta emocjonalnie i duchowo, nieatrakcyjna estetycznie. Oto gdzie jesteśmy i skąd nieprędko się wydostaniemy.
- Robert M. Pirsig, Zen i sztuka obsługi motocykla

Czy w takim razie filozofia, psychologia, nauki o wyborach, emocjach, logika, to wszystko co ścisłe ma jakąkolwiek wartość dla życia? Czy nie przegrywa w każdym starciu z wiarą i z emocjami, które racjonalne być nie muszą? Które są, bo są – i na tym koniec dyskusji, bo nie sposób z nimi dyskutować? Czy sztuka jako artystyczny wyraz emocji nie ma niekwestionowanej przewagi nad logiką filozofii i myślenia? Do czego człowiek jest stworzony, do myślenia czy do czucia?

Otóż: „Większość ludzi nie chce pływać, dopóki nie nauczy się pływania”. Czy to nie dowcipne? Oczywiście nie chcą pływać! Urodzili się przecież dla ziemi, nie dla wody. I oczywiście nie chcą myśleć, gdyż stworzeni zostali do życia, a nie do myślenia! Tak, a kto myśli i kto z myślenia czyni sprawę najważniejszą, ten wprawdzie może w tej dziedzinie zajść daleko, ale taki człowiek zamienił ziemię na wodę i musi kiedyś utonąć.
- Herman Hesse, Wilk stepowy

I co z zewnętrznymi kodeksami i zbiorami praw? Czy warto je kwestionować i być otwartym na to, że mogą być błędne, poszukiwać swojej drogi… co nie oznacza kiedykolwiek ją znaleźć? Żyć w płynnym świecie, gdzie wszystko może zostać zmienione , nic nie daje poczucia bezpieczeństwa i stałości bo nie jest pewne, może zostać obalone logiką? Jak długo człowiek może żyć w takim poczuciu, bez zewnętrznej ramy odniesienia do kogoś 'mądrzejszego', 'większego'? Bez zaufania w coś z zewnątrz?

Jak długo tak może funkcjonować, zanim popadnie w obłęd? Zbiory praw, tradycji i wzorców postępowania nie powstały bez powodu. Maybe just to keep us sane, prevent from madness of overthinking?

Myślałem, że uczę się, jak żyć, a uczyłem się jak umierać.
- Leonardo da Vinci

2 komentarze:

  1. masz może tą książkę Pirsig'a ? jeśli tak to chętnie bym pożyczył i przeczytał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, nie mam. Szczerze jedna z lepszych jakie przeczytałem i godna polecenia po całości, do wypożyczenia w filii biblioteki na Morenie :) aż się zachciało motocyklowej wyprawy

    OdpowiedzUsuń