piątek, 14 października 2011

Ryzyko i rybaki

- Panie, co pan, z jedną rybą do domu wracasz? Toż dopiero ranek! Nie biorą czy kie licho?

- Biorą panie aż miło. Ale na co mi więcej? Przedwczoraj złapałem jedną, to na trzy dni na obiad starczy, zupa fest. Te co wczoraj i dzisiaj złapałem, to sprzedam na targu i kupię sobie buty.

- No ale co będziesz pan robił przez resztę dnia?

- Leżał i odpoczywał, przecież piękne słońce.

- Jak tak biorą, to ja bym stał cały dzień i nałowił z piętnaście ryb.

- Ano można. I co z nimi?

- Sprzedałbym. Pół roku takiej pracy i kuter bym kupił, to i sto ryb dziennie bym łowił na morzu.

- Pewnie, rybów u nas dostatek… A co z nimi wszystkimi?

- Po roku to bym całą flotę miał, zatrudniał ludzi, magazyny, chłodnie… A za pięć lat miałbym istne rybne imperium!

- I co wtedy będzie pan robił?

- Leżał i odpoczywał w słońcu!

- …

Znana storyjka, przypomniana mi ostatnio przez Maćka. Z drugiej strony, bajka o mrówce co gromadziła zapasy, a pasikonik się bawił całe lato. Przyszła zima, mrówka miała co jeść a pasikonik zdechł.

Kwestia analizy ryzyka w stosunku do celu. Ostatecznym celem „życia” obu osób było leżeć w słońcu i odpoczywać. Co, jak rybak połamie rękę i nie będzie mógł łowić? Głód i ubóstwo – albo zmiana (zbiory grzybów czy malowanie ludziom płotów). Co, jak zachoruje i będzie musiał leżeć w łóżku – głód, ubóstwo i śmierć.

Co, jak drugi z rybaków połamie rękę i nie będzie mógł łowić? Będzie miał odłożone na tyle dużo, że przejdzie przez to. Co, jak zachoruje i będzie musiał leżeć w łóżku – przejdzie czas choroby dzięki oszczędnościom.

Co, jak po czterech latach obaj zginą w wypadku pociągu, którym jechali do miasta? Pierwszy przeżył cztery lata leżąc w słońcu i odpoczywając. Drugi – pracując na przyszłą realizację celu, która nigdy nie będzie mu dana.

Co, jak pierwszy straci majątek (kradzież, włamanie)? Głód i ubóstwo albo zmiana. W kilka dni zarobi na nową wędkę. Co, jak drugi straci majątek (nieuczciwy wspólnik, zły kontrakt, pozew o odszkodowanie)? Zaczyna od zera budowanie rybnego imperium lub cofa się o kilka lat w realizacji swojego celu.

I tu zwodniczość planu rentierskiego, jeśli nie jest quick enough. Niby droga do wolności, bierny dochód, ale...

Spędzanie czasu na zabezpieczaniu się na wszystkie ewentualności może skutkować tym, że nie ma czasu żyć – a i tak przed wszystkim się nie zabezpieczymy i szlag może trafić cały plan. Tak naszło w trakcie zabezpieczania się w ostatni weekend przed potencjalnym brakiem pracy kiedyś w przyszłości, mimo że dotychczas nie miałem żadnego problemu z jej znalezieniem.

Dziś przynajmniej czas na gitarkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz