środa, 20 lipca 2011

Gromadzenie

Marek Aureliusz i Jim Uhls. „Rozmyślania” i „Fight Club”. Mimo, że dwaj twórcy nie mieli okazji się spotkać w przestrzeni, u mnie w bani się im udało. Od pierwszego zaczynając (siłą rzeczy pierwszy jest ten, od którego zaczynam, więc…):

Nie myśl o tym, czego nie masz, tak jakbyś to już miał. Ale z tego, co masz, wybierz to, co najbardziej jest cenne, i pomyśl, z jakim byś trudem się o to starał, gdyby tego nie było. A uważaj, byś wskutek upodobania w tej rzeczy nie przyzwyczaił się jej tak wysoko cenić, iżbyś miał doznać niepokoju duszy, gdyby ci jej zabrakło.
- Marek Aureliusz, Rozmyślania, księga VII

Ile tak naprawdę rzeczy materialnych potrzeba do życia? Ale tak naprawdę  p o t r z e b a. I takiego naprawdę  ż y c i a, nie wypranego ze szczęścia. Gdyby sporządzić listę, ale tak szczerze, z „potrzeba do szczęścia” i „chcę mieć”, to ile by zostało w tej pierwszej rubryce? Za ile pieniędzy? Jaka miesięczna pensja by wystarczyła do realizacji tego wszystkiego?

Do pewnego standardu łatwo się przyzwyczaić. Do jedzenia na mieście, kina, kawiarni, smakowania fajnych napojów. Kupowania fajnych ciuchów w markowych sklepach. Jeżdżenia samochodem. Do kupowania nowych książek w Empiku. Sam bardzo szybko przy stałej pensji wywindowałem „minimalne” potrzeby dużo wyżej. Po rezygnacji z ich realizacji – o dziwo – nie umarłem. Znaczy, że da się.

I  żeby było jasne – lubię fajne rzeczy. Nowe, dobrej jakości, na których można polegać. Ale fajne rzeczy kosztują. Nie pieniądze kosztują, tylko kosztują czas – wydany na zarobienie tych pieniędzy. I tutaj trzeba dokonać solidnego wyboru – na co przeznaczyć czas? Na co przeznaczyć pieniądze? Ciekawe kryterium, wzięte z „Rozmyślań” - o co bym się starał, gdyby mi tego zabrakło? O książki? Niektóre pewnie tak, większość mojej kolekcji jest dostępna w bibliotekach. Zresztą nie wracam do nich często. O gitarę? Z całą pewnością. O buty tej czy innej firmy? W sumie niekoniecznie. O laptopa? Tak. Wystarczy rozejrzeć się po pokoju.

Inne kryterium – gdybym się wyprowadzał, to co bym sprzedał (ergo – nie musiałem tego kupować), a co bym koniecznie zabrał ze sobą do nowego mieszkania?

Tylko to, co najważniejsze, warte jest naszego czasu. Ostatnio bardzo dużo gram – prawda, na nowym sprzęcie muzycznym. Ale bez wahania zakupiłbym go jeszcze raz, bo to właśnie to, o co bym się starał, co pierwsze spakowałbym do kartonu gdybym wyjeżdżał.

Jeszcze inna sprawa, że w moim rozumieniu Marek Aureliusz pisze też o przyzwyczajaniu się do ludzi, do czynności – ogólnie przyzwyczajaniu się do czegokolwiek poza własną duszą. Ale o tym raczej innym razem, jak to jeszcze mocniej przetrawię (albo prześniegokulowię [musze zajrzeć do Tokarczuk]).

Zwięzłe podsumowanie posiadania znalazłem w Fight Club:

The things you own end up owning you.
- Tyler Durden, Fight Club (swoją drogą komu przyporządkować ten cytat? Bo wymyślił go przecie scenarzysta, Jim Uhls)

Można się zatracić w pogoni za kolejnym i kolejnym. Ograniczać się, bo trzeba te „minimalne potrzeby” zaspokoić. Przecież nie będę chodził w łachmanach? Przecież nie będę jadł chleba i pił wody? Muszę pracować, bo muszę się ubrać, odżywiać, muszę mieszkać. Chcę żeby ubranie było ładne i modne, chcę, żeby jedzenie było smaczne i modne (?), chcę żeby moje mieszkanie było ładne. Więc muszę zarabiać odpowiednio dobrze. Czasem (nie zawsze) to znaczy też pracować odpowiednio dużo. A co, gdy „minimum potrzeb” jest zaspokojone? Kolejny poziom, z czasem poprzeczka idzie wyżej i wyżej. Dokąd?

Jednak jeszcze jeden cytat, jeszcze inny krąg – Paweł Czekalski, bard. O nim też na pewno jeszcze napiszę, na razie fragment „Niemania”:

Wyrzucam ubranie ostatnie me manie
teraz mnie w ciele bardzo bardzo wiele 
(...)
posiadanie bycie w stanie wiecznego nienasycenia
a przedmioty to kłopoty posiadanie stan więzienia
(..)
rzeczy posiadanie rodzi w końcu pytanie
jaki ma to sens, czy istnieje zatrzymanie?

- Paweł Czekalski, Niemanie



2 komentarze:

  1. Tak, właśnie ostatnio sporo o tym myślałam i coś mi się wydaje, że muszę popracować nad sobą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żeby nie dać się zwariować pogoni za materiałem, trzeba się ciągle trzymać na baczności :)

    OdpowiedzUsuń